Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
sobota, 11 października 2025 18:48
PRZECZYTAJ:

Leokadia Komaiszko (Belgia) — Pamięć niesiona w torebce.

Leokadia Komaiszko – poetka, dziennikarka i redaktorka, od lat mieszkająca w Belgii, gdzie tworzy i prowadzi czasopismo Listy z daleka. Urodzona na Wileńszczyźnie, wychowana w duchu polskości, od zawsze wierna słowu i jego mocy. Jej życie to droga łącząca trzy przestrzenie: Litwę, Polskę i Belgię miejsca, które w niej trwają i przenikają się jak wersy jednego wiersza. Autorka tomów poetyckich oraz książek prozatorskich, tłumaczonych na język francuski. Jej twórczość to zapis wrażliwości kobiety, która potrafiła ocalić od zapomnienia ludzkie losy i emocje. W swoich tekstach szuka śladów pamięci, tęsknoty i duchowej przynależności – tych nieuchwytnych nici łączących człowieka z ojczyzną serca.
Leokadia Komaiszko (Belgia)  —  Pamięć niesiona w torebce.

 

Więc ja chciałbym Twoje serce ocalić od zapomnienia.”

— Konstanty Ildefons Gałczyński

 

Grudniowy dzień. Belgijski grudniowy dzień, przeszyty wilgocią i zimnem, wdzierającym się w najgłębsze zakamarki bordowego płaszcza pewnej Pani w beżowych pantofelkach. Pani pięknej, mądrej i statecznej. Pogrążonej w myślach, zapatrzonej ponad dzień codzienny. Słowa krążą wokół niej jak jesienne liście niesione wiatrem historii ludzi z hen daleka. Każdy podmuch to czyjeś imię, szczęście, dramat. To rozterki znad rozdroży i łzy rozstań. Radość narodzin, śmiech dziecka, wiara w lepsze jutro. To także ból straty, ale przede wszystkim głęboko zakorzenione w sercu uczucie tęsknoty za ojczyzną. Piękna Pani kroczy ulicami Liège, trzymając w ręku czarną torebkę, a w niej Listy z daleka, które ocalą od zapomnienia rozwiane po świecie istnienia.

 

 
Leokadio, twoje życie zaczęło się na Wileńszczyźnie, potem była praca dziennikarska w Wilnie, a od lat Belgia. Jak ta droga wpłynęła na Ciebie i Twoje pisanie? Taka podróż przez życie ukształtowała mnie jako odrębnego człowieka. Gdybym nie wyemigrowała, z pewnością czułabym i myślałabym inaczej. Nie wyjeżdżając, może miałabym więcej czasu na pisanie? A z pewnością nie musiałabym przechodzić przez proces adaptacji, nostryfikacji dyplomów, udowadniania, że my, mieszkańcy krajów Europy Wschodniej, wnosimy wartość i możemy ubogacić nasz nowy kraj… To emigracja sprawiła, że stałam się pomostem między światami. Żyje we mnie Belgia, żyje Litwa, a pośrodku zawsze Polska. Moje przejścia i doświadczenia można poznać, czytając wiersze, tych jeszcze niewydanych i tych już opublikowanych. 

Listy z daleka tytuł brzmi poetycko. Jakie były początki tego pisma i co sprawia, że ciągle masz energię je tworzyć? Listy z daleka zrodziły się w roku 1996. To pismo tworzone z potrzeby serca, łączące Polaków rozsianych po świecie i przypominające, że język ojczysty to wspólne miejsce spotkania. Sporo wywiadów na ten temat jest zapisanych w Internecie w różnych formach przekazu. Zapraszam do zajrzenia choćby na portal belgijskiej Polonii polonia.be/Listy-z-daleka lub na stronę Facebooka: Listy z daleka, czasopismo emigracyjne. Myślę, że energia jest nam podawana przez kosmos wtedy, gdy działamy z poziomu serca dla tak zwanego wyższego dobra, pożytku ogólnego, a nie tylko własnego.

 

Wolisz pisać o ludziach czy o miejscach? Co bardziej Cię inspiruje człowiek czy pejzaż, wspomnienie czy teraźniejszość? Człowiek był i jest dla mnie na pierwszym miejscu. Człowiek mnie fascynuje i też przeraża, zadziwia. To człowiekowi przyglądam się najbardziej, kocham go, obawiam się i… ciągle go nie rozumiem! Najciekawsza dla mnie jest teraźniejszość. To na jej podstawie buduję, tworzę, kreuję. Sięgam oczywiście do historii, ponieważ to nasz fundament i warto poznać jego tajniki, by stać solidnie w mówionym i pisanym słowie.
Masz na koncie zarówno poezję, jak i prozę. W której formie czujesz się bardziej „u siebie”? Poezja jest mi najbliższa, droga Agnieszko. Uważam, że urodziłam się jako poetka, czyli osoba z głębszą wrażliwością postrzegania i odczuwania oraz z umiejętnością przekazywania zauważonego w rytmie i słowie. Gdybym mogła żyć wyłącznie z pisania wierszy i ich interpretowania, stanowczo liryka byłaby moim zawodem i nie szukałabym innego. 

 

Twoje książki ukazują się po polsku i po francusku. Czy język zmienia sposób, w jaki myślisz i tworzysz? Mam mocne wrażenie, że myślimy odczuciami i obrazami, a dopiero w dalszym etapie wszystko przekształcamy na ten lub inny język... Była i jest mi najbliższa polska mowa, poprawność i rozwój której zawsze otaczałam szczególną troską. 

 

W Świetle Północy opowiadasz o Polonii w Szwecji. Czy te historie przypominały Ci Twoje własne doświadczenia emigracyjne? 

Mam wrażenie, Agnieszko, że każdy ludzki los jest jednak bardzo indywidualny. Nie tylko poprzez doświadczenia, które spotykają człowieka, lecz także poprzez emocjonalno-intelektualny odbiór tego, co jest przeżywane. Myślę więc, że tak jak każdy z nas jest osobliwością, tak unikatowe są nasze emigracyjne ścieżki. Nie da się żadnej powtórzyć ani opowiedzieć o swoim życiu tak samo. 

 Czym dla Ciebie jest emigracja? Bardziej wyzwanie, czy źródło inspiracji? 

Emigracja jest poważnym szkoleniem, takim jak dobra wyższa uczelnia, a nawet powiedziałabym, że niejedna, lecz liczne uniwersytety. Przechodzą przez doświadczenie ekspatriacji i budują nowe życie tylko najsilniejsi duchowo taka jest prawda. W nowych miejscach nikt na nas specjalnie nie czeka. Eksperymentując emigrację, stajemy się innymi ludźmi, bogatszymi o wzorce, z których wyrośliśmy, oraz te, które przekazał nam kraj przybrany czy też wybrany.

Zostałaś uhonorowana wieloma nagrodami: Polak Roku w Belgii, Hibou d’Or, Labor Omnia Vincit. Czy to raczej motywacja, czy tylko miły dodatek do pracy, którą i tak byś robiła? Pracę z pasją wykonuje się nie dla nagród, lecz przede wszystkim z potrzeby serca, dla przyjemności i też chęci obdarowania innych radością. Lecz każde uznanie i każda nagroda są wielką satysfakcją i motywacją, dają świadomość, że społeczeństwo potrafi docenić twórczość, która czasami nie ma materialnego wymiaru. Zbiorowość jest dojrzała i rozumie ludzi sztuki. Artyści nie potrzebują już dziesiątków lat albo i stuleci, by zostać dostrzeżonymi przez większość populacji. Tak, nagrody bywają potężnym przypływem pozytywnej energii.

 

Twoje słowa, zarówno w poezji, jak i w rozmowach z ludźmi, niosą w sobie niezwykłą wrażliwość i czułość wobec polskości. Chciałabym zapytać o źródło tej więzi, o to, skąd wzięło się Twoje przywiązanie do języka i tradycji. Wychowałaś się w domu, w którym polskość była obecna od pokoleń. Jak Twoja rodzina wpłynęła na sposób, w jaki dziś postrzegasz kulturę, język i tożsamość? Czy pamiętasz moment, w którym po raz pierwszy poczułaś, że język polski to coś więcej niż tylko słowa?  W naszym kresowym domu język polski był świętością, a jednocześnie mową codzienną. Polskość nam, dzieciom, przekazywał ojciec Zygmunt. Kochał Polskę i za nią tęsknił, choć nigdy jej nie poznał. Wieczorami recytował polskie wiersze patriotyczne, śpiewał „O mój rozmarynie” i wzruszał się do łez. Dbał też o utrzymywanie kontaktu z rodziną odnalezioną na Kresach Zachodnich. Najwcześniej odezwała się kuzynka mojej mamusi, Antoniny – ciocia Halina. Ta piękna kobieta, o kręconych blond włosach i zawsze elegancka, była dla mnie, małej dziewczynki, uosobieniem Polski. Ojcu Zygmuntowi zawdzięczam nie tylko wczesne ukochanie ojczyzny, ale też zamiłowanie do korespondencji. Gdy trochę podrosłam, pod jego dyktando pisywałam listy do krewnych w Polsce i tak zaczęła się moja przygoda ze słowem.

 

 W swoich podróżach i pracy spotykasz wielu Polaków, często takich, którzy przez lata nie mieli z kim porozmawiać po polsku. Wspominałaś kiedyś o starszym mężczyźnie, który po rozmowie z Tobą powiedział, że teraz może umrzeć spokojny, bo znów mówił po polsku. To zdanie brzmiało jak jego ostatnie, symboliczne spełnienie. Jakie emocje budzą w Tobie takie spotkania? Widzę tego pana i teraz. Stoi przede mną w futrzanej czapce, wysoki, postawny mężczyzna, pewny siebie człowiek z mocnym spojrzeniem błękitnych oczu. To Julian Mokrecki, wieloletni kierownik gospodarstwa rolnego w Buriacji, na Syberii. Szkic o panu Julianie z Zakamny znalazł się w mojej książce „Nawet ptaki wracają”. Tom reportaży został wydany po polsku i francusku. Dotrzymałam w ten sposób słowa danego rodakom w Kazachstanie i na Syberii, że o nich nie zapomnę i opowiem światu, iż mimo wygnania i ciężaru losu Polskę przenieśli w swych sercach przez pokolenia.

 

Czy te rozmowy pełne wspomnień, wdzięczności i tęsknoty, zmieniły Twoje spojrzenie na misję słowa? Co czujesz, gdy widzisz, że zwykła rozmowa w ojczystym języku potrafi przywrócić komuś poczucie przynależności, a czasem nawet sens? Wraz z dojrzewaniem stajemy się bardziej świadomi tego, co robimy i co jest nam przeznaczone do zrealizowania. Możemy więc częściowo ukierunkowywać słowo. Lecz to ono nas odnajduje i nami steruje – jeśli tylko pozwolimy. W jednym z moich wierszy napisałam: „Duch jest nad materią zawsze i nigdy na odwrót.”

 

 

Los rozrzucił nas po świecie jak wiatr jesienne liście. 

 

Powoli usycha nadzieja, zatracają się kolory życia. 

 

Szarość przenika myśli, zaciera wspomnienia lecz serca wyrywają się od zapomnienia. 

 

Piękna Pani niesie je w torebce, troskliwie i czule zamyka te serca w kopertach i rozsyła, aby ocalić od zapomnienia rozwiane po świecie istnienia…

 

 

 

 

 

Drodzy Czytelnicy 👋

Dziękujemy za lekturę i wspólną podróż przez świat mediów polonijnych. W kolejnych tygodniach zaprezentujemy sylwetki kolejnych redaktorów – ludzi, którzy budują mosty między Polską a Polonią na całym świecie.

Pozostańcie z nami i niech każdy z tych wywiadów będzie okazją do refleksji, inspiracji i lepszego zrozumienia misji, jaka przyświeca mediom polonijnym.                                                                                                                 

 Agnieszka Smydra – redaktor ŚSMP


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: Zosia ChilingaryanTreść komentarza: Cieszę się, że powstała ta rubryka. Niesamowite są losy Polaków! 🤍❤️Data dodania komentarza: 14.07.2025, 19:07Źródło komentarza: Danuta Piotrowska (Australia) — Jej słowa — jak drogowskazy.Autor komentarza: Irek LemansTreść komentarza: Redakcja Radia Polonia Winnipeg w pełni popiera te rozmowy i wyrażone w ich trakcie postulaty. Mamy nadzieję, że po latach starań i apeli ze strony mediów polonijnych, nadszedł wreszcie moment, w którym najważniejsze sprawy dla redakcji działających za granicą zostaną potraktowane priorytetowo i doczekają się realnych rozwiązań. Stabilność finansowa, dostęp do informacji, profesjonalna ocena projektów i wsparcie to warunki niezbędne do funkcjonowania rzetelnych, zaangażowanych mediów, które budują więź Polonii z Ojczyzną. Irek Lemans Radio Polonia Winnipeg CKJS 92.7 FMData dodania komentarza: 17.06.2025, 21:14Źródło komentarza: Spotkanie w Senacie RP - przyszłość mediów polonijnychAutor komentarza: I. Golinska - prezes Stow. Polish Sue w W. BrytaniiTreść komentarza: Brawo ! To bardzo ważne aby wspierać media polonijne. Miejmy nadzieję że w końcu zostaną docenione przez nasze Państwo! Państwo potrzebuje naszego doświadczenia i chęci realizacji zadań za granicą dla Polski !🇵🇱Data dodania komentarza: 17.06.2025, 19:08Źródło komentarza: Spotkanie w Senacie RP - przyszłość mediów polonijnychAutor komentarza: Iwona Golińska Polish Sue Association in Great BritainTreść komentarza: Brawo ! To bardzo ważne aby wspierać media polonijne. Miejmy nadzieję że w końcu zostaną docenione przez nasze Państwo.Data dodania komentarza: 17.06.2025, 19:04Źródło komentarza: Spotkanie w Senacie RP - przyszłość mediów polonijnychAutor komentarza: Grzegorz TurskiTreść komentarza: Brawo dla naszego Zarządu ŚSMP za przedstawienie tego o czym wspólnie debatowaliśmy na Forach, jak i podczas rozmów prywatnych. Jako przedstawiciel Express. The Australian-Polish Magazine dziękuje jeszcze raz Zarządowi oraz awansem dziękuję również Senatowi Rzeczypospolitej Polskiej za szybkie przełożenie i wdrożenie nasze postulatów w życie.Data dodania komentarza: 17.06.2025, 18:56Źródło komentarza: Spotkanie w Senacie RP - przyszłość mediów polonijnychAutor komentarza: Teresa SygnarekTreść komentarza: Zosiu, Twoje artykuły trafiają do nas, cenimy Twoje zaangażowanie i Życzymy wytrwałości w tym co robisz!Data dodania komentarza: 17.06.2025, 14:29Źródło komentarza: Sofya Chilingaryan (Armenia) — Tak właśnie zaczęła się ta historia — nie zauważalnie, od lekcji języka polskiego…