„Trzeba iść, iść, iść — dokąd? — do ludzi.”
– Edward Stachura
Na końcu świata, gdzie ocean spotyka się z australijskim niebem, ktoś otwiera laptopa i układa słowa w starannie przemyślane zdania. Wokół gwar ulicy, zapach eukaliptusa, a może tylko cisza? Cisza, którą wypełniają myśli. W tym miejscu, daleko od Wisły, Danuta zapisuje kolejne zdania z tej ciszy, takie które dotrą tam, gdzie czekają na nie ludzie…
W tej rozmowie Danuta mówi o sile słów, które prowadzą do drugiego człowieka, słów, które jak drogowskazy stają się gestem, zaproszeniem, podaniem ręki do historii Polonii australijskiej. Bo w nich kryje się to, co najważniejsze: czułość i odpowiedzialność, precyzja i troska. Bo te słowa, te drogowskazy nadają sens tej drodze.

Jak narodził się „Przegląd Polonijny” i jaka była Twoja rola w jego tworzeniu? Czy był to naturalny rozwój aktywności federacji, czy Twoja osobista inicjatywa?
Wśród prowadzonych przez środowiska polonijne portali internetowych w Nowej Południowej Walii przez wiele lat wyróżniały się „Puls Polonii” i „Bumerang Polski”, relacjonujące ważne wydarzenia w naszym regionie.
W 2020 roku prezes Stowarzyszenia Organizacji Polonijnych w Nowej Południowej Walii zaproponował utworzenie nowego portalu Stowarzyszenia, który promowałby sprawy polskie zarówno w środowisku polonijnym, jak i australijskim, a także aktywnie wspierał działalność organizacji zrzeszonych w Stowarzyszeniu.
W czerwcu 2021 roku przyjęłam propozycję redagowania tego nowego portalu na stronie internetowej Federacji Polskich Organizacji w Nowej Południowej Walii, któremu nadano tytuł „Przegląd Polonijny”.

Jaką rolę pełni „Przegląd Polonijny” w strukturze Federacji Organizacji Polonijnych w Nowej Południowej Walii? Czy jest to głównie narzędzie informacyjne, promocyjne, integracyjne?
W „Przeglądzie Polonijnym” prezentujemy przede wszystkim informacje o sprawach i procesach zachodzących w Australii, Polsce, Unii Europejskiej i obu Amerykach, które szczególnie interesują i poruszają australijską Polonię.
W tym zakresie współpracujemy ze stałymi korespondentami z Polski i innych krajów.
Informujemy o wydarzeniach kulturalnych, edukacyjnych i sportowych w naszym regionie oraz w całej Australii. Ponadto przybliżamy rodakom urodzonym już tutaj ważne informacje historyczne, przypominamy o narodowych świętach i polskich tradycjach.
Co tydzień publikujemy również przegląd prasy z najnowszymi informacjami ze świata, Polski i Australii.
Czy uważasz, że w mediach polonijnych w Australii jest wystarczająco dużo miejsca na głos kobiet – redaktorek, działaczek, animatorek życia społecznego?
W Australii dużą popularnością w środowisku polonijnym cieszy się program radiowy SBS (Special Broadcasting Service), prowadzony przez redaktorki Dorotę Banasiak i Joannę Surucic Borkowską. Prezentują one m.in. aktualne informacje z kraju i ze świata, dyskusje ze słuchaczami, przeglądy prasy polskiej i australijskiej, a także wiadomości kulturalne i naukowe.
Przez wiele lat redaktorką naczelną portalu „Puls Polonii” i prezesem sydnejskiej organizacji Kościuszko Heritage Inc. była niedawno zmarła dr Ernestyna Skurjat-Kozek, która w latach 1989–2006 kierowała także Polską sekcją Radia 2EA-SBS.
Ożywioną działalność w mediach polonijnych prowadzi również od kilkudziesięciu lat Ela Celejewska, redaktorka strony Sydney.pl, poetka, dziennikarka radiowa i muzyk.
W Australii działa także około 20 polskich sobotnich szkół podstawowych oraz kilka średnich, w których dominującą rolę odgrywają kobiety. Wśród aktywnych działaczek polonijnych warto też wspomnieć członkinie trzech zgromadzeń sióstr zakonnych: Nazaretanki, Misjonarki Chrystusa Króla dla Polonii Zagranicznej oraz Zmartwychwstanki.

Jakie są najważniejsze wartości, które staracie się przekazywać poprzez Wasze publikacje? Czy kierujecie się jakimś wewnętrznym kodeksem redakcyjnym?
Poprzez nasze publikacje staramy się przekazywać wiedzę o zmianach zachodzących w Polsce, które są kluczowe dla zrozumienia współczesnej Ojczyzny.
Jednocześnie dbamy o to, by polska kultura i tożsamość pozostawały żywe i obecne także poza granicami kraju.
Jak wygląda współpraca między mediami a organizacjami społecznymi w Twoim otoczeniu? Czy te dwa światy dobrze się uzupełniają, czy bywa trudno je połączyć?
Nasza współpraca z organizacjami zrzeszonymi w Federacji Organizacji Polonijnych w Nowej Południowej Walii układa się dobrze. Polonia australijska dba o to, aby jej społeczności miały stały dostęp do informacji o wydarzeniach artystycznych, koncertach, wystawach i festiwalach, odbywających się zarówno w Australii, jak i za granicą.
Czy w swojej działalności zauważasz różnice międzypokoleniowe – inne potrzeby, język, oczekiwania wobec treści medialnych wśród młodszych i starszych pokoleń?
W dobie internetu polskie media za granicą pełnią nie tylko rolę źródła informacji, ale także platformy budującej wspólnotę Polonii. Dzięki zasięgowi sieci młodsze pokolenie Polaków ma możliwość śledzenia bieżących wydarzeń w kraju i jednocześnie kształtowania własnej narracji o Polsce.
Co wyróżnia polską społeczność w miejscu, w którym działasz – na tle innych grup narodowościowych?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, należy sięgnąć do polityki „Białej Australii” z 1901 roku i ustawy Immigration Restriction Act, która przez ponad 50 lat wykluczała imigrantów spoza Europy. Dopiero w latach siedemdziesiątych polityka ta została ostatecznie odrzucona przez rząd premiera Gougha Whitlama.
Po II wojnie światowej Australia szeroko otworzyła swoje granice dla imigrantów z całej Europy, aby zwiększyć populację i rozwijać gospodarkę. Wielu Polaków skorzystało z tej możliwości, tworząc w Australii silną i dobrze zorganizowaną diasporę.
Obecnie Polonia australijska rozwija swoją działalność oświatową, kulturalną i opiekuńczą bez przeszkód. Funkcjonuje tu wiele organizacji polonijnych, częściowo zrzeszonych w Radzie Naczelnej Polonii Australijskiej, częściowo niezależnych. Polska obecność w Australii to domy i kluby polskie, szkoły, festiwale kultury, zespoły folklorystyczne, teatry, harcerstwo, kluby sportowe, stowarzyszenia kombatantów, kluby seniora, organizacje opieki społecznej, ośrodki religijne, polskie czasopisma, stacje radiowe i portale internetowe.
Przykładem takiej „małej Polski” w Sydney jest Marayong, dzielnica, gdzie tuż po wojnie powstał Dom Polski Dziecka, a siostry nazaretanki otworzyły szkołę dla dzieci potrzebujących opieki. W latach sześćdziesiątych wybudowano tam kościół Matki Boskiej Częstochowskiej, następnie salę parafialną i dom opieki dla osób starszych. W weekendy słychać tu język polski w sobotniej szkole, odbywają się zbiórki harcerskie, próby zespołu tanecznego Lajkonik, a w niedziele i święta odprawiane są Msze Święte. To miejsce łączy pokolenia, dla młodszych jest świadectwem przynależności do polskiej społeczności i jej tradycji, dla starszych zaś ostatnim przystankiem życia w otoczeniu sióstr zakonnych i polskiego personelu opiekuńczego. W sierpniu 2018 roku gościło ono Parę Prezydencką Polski.
Podobne struktury stworzyli w Australii imigranci z Włoch czy Grecji. Od czasu, gdy władze australijskie wprowadziły politykę wielokulturowości, organizacje etniczne mogą korzystać ze środków budżetowych na działalność oświatową, kulturalną i opiekuńczą. Polonia dobrze wykorzystuje te możliwości, pozyskując granty stanowe i federalne na bieżącą działalność, projekty kulturalne i edukacyjne oraz opiekę nad osobami starszymi.
Tymczasem emigranci z Indii, Chin, Nepalu, Filipin czy Pakistanu dopiero zaczynają swoją drogę do asymilacji w nowej ojczyźnie.
Jakie działania podejmujecie, by zaangażować młodsze pokolenie w życie polonijne – zarówno przez media, jak i bezpośrednio przez działalność federacji?
Moim zdaniem dwujęzyczna Polonia australijska nie ma szans na zachowanie swojej tożsamości jako znacząca grupa etniczna bez mediów polonijnych, które pełnią kluczową rolę informacyjną i edukacyjną.
Czy był moment, który utwierdził Cię w przekonaniu, że to, co robisz, naprawdę ma sens?

Do dziś pamiętam uroczystości w miejscowości Greta, z okazji 80. rocznicy utworzenia australijskiej jednostki wojskowej oraz 70. rocznicy powstania w tym miejscu obozu dla powojennych emigrantów. W wydarzeniu wzięło udział ponad 8 tysięcy emigrantów i ich rodzin, którzy w 1949 roku przybyli do Australii z Europy i zostali zakwaterowani w byłych barakach wojskowych wybudowanych w 1939 roku, tuż przed wybuchem II wojny światowej. Przez obóz przeszło ponad 100 000 osób, głównie z Ukrainy, Jugosławii, Czechosłowacji, Litwy, Łotwy, Grecji, Rosji, Polski, Austrii i Włoch.
Życie w obozie nie należało do łatwych. Rodziny mieszkały w prostych barakach wojskowych, bez pościeli i podstawowych środków higieny. Mężczyźni byli zobowiązani do pracy i opłacania zakwaterowania oraz wyżywienia rodziny, kobiety zajmowały się wychowaniem dzieci i nauką języka angielskiego. Większość emigrantów opuszczała obóz po dwóch latach, znajdując zatrudnienie w Newcastle i Hunter Valley.
W trakcie całodniowej uroczystości poznałam, ile może być rodzajów łez. Były łzy smutku, wzruszenia i radości. Były wspomnienia, dobre i złe. Wiele osób gromadziło się przy wystawie czarno-białych zdjęć z przedszkola i szkoły, starając się rozpoznać dawne twarze przyjaciół z dzieciństwa. W uroczystości uczestniczył także Gubernator Generalny David Hurley, który w swoim przemówieniu podkreślił, jak bardzo zmieniły się warunki emigracji w ciągu tych 70 lat i jak wiele Australia zawdzięcza powojennej emigracji. To była wspaniała lekcja historii, którą w formie reportażu przekazałam do opublikowania Eli Celejewskiej.
W pamięci został mi również moment z wyborów prezydenckich, które odbywały się w Konsulacie RP w Sydney. Do mojego męża, pełniącego tam funkcję męża zaufania z ramienia Komitetu Wyborczego dr Karola Nawrockiego, podchodzili Polacy, by porozmawiać o „Przeglądzie Polonijnym”, o publikowanych tam materiałach i cotygodniowych wiadomościach. To był dla nas sygnał, że „Przegląd” naprawdę wzbudza zainteresowanie i jest ważny dla Polonii australijskiej.
Takie momenty utwierdzają mnie w przekonaniu, że to, co robię, ma sens.
Jak oceniasz rolę Światowego Stowarzyszenia Mediów Polonijnych w łączeniu środowisk takich jak Wasze? Czy udział w tej wspólnocie coś zmienił w Waszym spojrzeniu lub praktyce?
W dobie globalizacji i szybkiej wymiany informacji polskie media za granicą skupione w Światowym Stowarzyszeniu Mediów Polonijnych mają szanse na dynamiczny rozwój. To, jak skutecznie będą w stanie dostarczać wartościowych treści, wpłynie nie tylko na społeczność Polonii, ale wizerunek Polski na arenie międzynarodowej, gdzie polski głos będzie szeroko słyszalny.

Czy jest projekt, wydarzenie lub publikacja, która szczególnie zapadła Ci w pamięć – coś, co miało wyjątkowy oddźwięk lub znaczenie?
W 2014 roku Instytut Pamięci Narodowej ogłosił konkurs na dziennik lub wspomnienia z lat osiemdziesiątych XX wieku, który spotkał się z dużym odzewem, nie tylko w Polsce, ale i na świecie (wpłynęło ponad 100 prac). Będąc w posiadaniu pamiętników mojego zmarłego już wtedy teścia, dr Eugeniusza Piotrowskiego, postanowiłam je przepisać i wysłać na konkurs. Jak się okazało, była to słuszna decyzja: teść zdobył I miejsce, jego pamiętniki zostały wydane w formie książki, a mnie to doświadczenie zainspirowało do nowego hobby - zgłębiania procesów i wydarzeń społeczno-politycznych zachodzących w Australii i na świecie.
Jakie wyzwania czekają Twoim zdaniem media i organizacje polonijne w najbliższych latach, zwłaszcza w Australii?
W dobie globalizacji i łatwego dostępu do informacji polonijne media w Australii pozostaną w nadchodzących latach ważnym łącznikiem między Polską a światem. Dzięki nim Polacy będą mogli śledzić wydarzenia w kraju i utrzymywać więź z polską kulturą oraz językiem. Dlatego media polonijne powinny inwestować w rozwój stron internetowych i aktywność w mediach społecznościowych, zwłaszcza aby utrzymać kontakt z młodszym pokoleniem Polaków na emigracji.
Na koniec, czy jest coś, co chciałabyś jeszcze dodać od siebie? Coś, co warto powiedzieć czytelnikom w Polsce i za granicą, a o co nie zapytałam?
Ważnym aspektem działalności mediów polonijnych jest ich zdolność do zacieśniania więzi z Polską. Współpraca między polskimi a polonijnymi mediami może przynieść wiele korzyści, na przykład organizowanie wspólnych wydarzeń, takich jak debaty czy konferencje, pozwala na wymianę doświadczeń i lepsze dotarcie do Polaków rozsianych po całym świecie.

Danuta pokazuje nam, że „trzeba iść, iść, iść — dokąd? — do ludzi” to nie tylko cytat, lecz sposób na jej życie. Jej słowa, jak drogowskazy, prowadzą do wspólnego domu, gdzie polskość jest obecna w sercach, nawet jeśli dzielą nas kontynenty. W końcu to słowa najprostsze i szczere potrafią najpewniej wskazać drogę do tego, co naprawdę ważne: do wspólnego domu, Polski. A potem znów iść dalej, do ludzi...

Drodzy Czytelnicy 👋
Dziękujemy za lekturę i wspólną podróż przez świat mediów polonijnych. W kolejnych tygodniach zaprezentujemy sylwetki kolejnych redaktorów – ludzi, którzy budują mosty między Polską a Polonią na całym świecie.
Pozostańcie z nami i niech każdy z tych wywiadów będzie okazją do refleksji, inspiracji i lepszego zrozumienia misji, jaka przyświeca mediom polonijnym.
Agnieszka Smydra – redaktor ŚSMP
Napisz komentarz
Komentarze